Inga Buczyńska: W polskiej gimnastyce artystycznej zaczęło dziać się coś pozytywnego
Inga Buczyńska, „Trenerka Roku” PKOl, opowiada „Forum Trenera” o problemach, zagadnieniach szkoleniowych i perspektywach polskiej gimnastyki artystycznej.

„Forum Trenera”: Zauważyłem, że nie ma o pani informacji w polskojęzycznej wersji Wikipedii, jest za to obszerna notka po angielsku. Czy w Polsce gimnastyka artystyczna jest aż tak niszowym sportem?
Inga Buczyńska: Bardzo mnie zaskoczyło, że pojawiła się notatka o mnie, a tym bardziej, że jest ona właśnie w języku angielskim. Gimnastyka artystyczna nie jest w Polsce popularną dyscypliną. Ostatnio jednak coraz więcej osób pyta o nasz sport. Świadomość jego istnienia rośnie. Przyczyniły się do tego sukcesy odnoszone przez polskie zawodniczki – między innymi medale Pucharów Świata czy dobre wyniki seniorek i juniorek na mistrzostwach Europy.
Nie jest to sport, do którego się garną dziewczęta w Polsce. Dlaczego?
Musimy odróżnić gimnastykę artystyczną uprawianą przez dziewczęta rekreacyjnie – raz, dwa razy w tygodniu i tutaj małych gimnastyczek jest bardzo dużo i gimnastykę wyczynową, którą zawodniczki trenują codziennie po kilka godzin. Takiemu trybowi pracy są w stanie podporządkować się już tylko nieliczne. Do tego należy wziąć pod uwagę to, że mamy do czynienia ze sportem wczesnym. 16-letnie zawodniczki stają się w gimnastyce seniorkami, od których wymaga się ogromnej dojrzałości i postawy zawodowego sportowca.
Ciężki trening, o czym pani wspomniała, nie zniechęca dodatkowo młodych do tego sportu?
Żeby odnieść sukces w każdym sporcie wyczynowym trzeba się poświęcić, a po to przecież świadomi zawodnicy trenują. W gimnastyce artystycznej zauważam tendencję, że dziewczynki czy też rodzice, często nie chcą z rekreacji przechodzić do wyczynu. Sport profesjonalny to jest fascynujące wyzwanie i działa na wyobraźnię młodych osób, niemniej tylko wybrane zawodniczki są w stanie przejść na ścieżkę ciężkiej i długotrwałej pracy, by uczestniczyć w zawodach najwyżej rangi. Cieszymy się jednak bardzo z zainteresowania gimnastyką, klubów mamy dużo, a zawody w różnych kategoriach wiekowych odbywają się niemalże co weekend. Mamy więc solidną bazę, a lepsze wyniki mogą nam tylko pomóc, by upowszechnić tę dyscyplinę.
W gimnastyce artystycznej zauważam tendencję, że dziewczynki czy też rodzice, często nie chcą z rekreacji przechodzić do wyczynu. Sport profesjonalny to jest fascynujące wyzwanie i działa na wyobraźnię młodych osób, niemniej tylko wybrane zawodniczki są w stanie przejść na ścieżkę ciężkiej i długotrwałej pracy, by uczestniczyć w zawodach najwyżej rangi.
Jak wygląda codzienny trening gimnastyczek?
Trwa minimum siedem godzin dziennie. Niekiedy i tyle czasu nam nie wystarcza. Zaczynamy od rozgrzewki specjalistycznej, na którą poświęcamy około półtorej godziny. Do tego elementy klasyki, manipulacja, ćwiczenia motoryczne, przygotowanie układu z podziałem na poszczególne elementy. Wyjaśniam, że manipulacja to koordynowanie ćwiczeń we władaniu przyborem. Poszczególne fazy treningu wydłużamy bądź skracamy w zależności od momentu sezonu. W tej chwili trochę więcej czasu poświęcamy na elementy wzmacniające oraz dopracowanie części układów, bo dzielą nas dwa miesiące od startu w mistrzostwach świata w Rio de Janeiro.
Pełni pani rolę trenerki reprezentacji Polski w układach zespołowych. Jaki aspekt treningu w tej konkurencji jest najważniejszy?
Zgranie, zgranie i jeszcze raz zgranie. Poświęcamy specjalistycznej współpracy wiele godzin treningu, bo inaczej się nie da. Liczy się też doświadczenie. Każda z dziewczyn ma określoną rolę w danej choreografii, a w wielkim skrócie chodzi o to, aby precyzyjnie, niemal automatycznie wykonywać rzuty czy to do siebie, czy do innej zawodniczki z zespołu przy jednoczesnym prawidłowym wykonaniu elementów trudności ciała i artyzmu. Dzieje się to w ciągłym ruchu, układy są dynamiczne, tak więc przygotowanie motoryczne do wymagającego układu odgrywa niezwykle istotną rolę.
Czy jak sama nazwa dyscypliny wskazuje, element artystyczny przeważa w końcowej ocenie, decydującej o wyniku?
W nowych przepisach Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej artyzm i precyzja wykonania programu stały się komponentami, które są jeszcze bardziej istotne w ocenie łącznej za układy. Została zmniejszona liczba elementów trudności ciała i przyboru do wykonania, co jeszcze bardziej podnosi znaczenie oceny artyzmu i wykonania.
Częsta zmiana przepisów bardzo wpływa na pani pracę?
Przepisy ulegają zmianie co cykl olimpijski. Jest to moment, w którym musimy przygotowywać programy na nowo. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Dostosowujemy się.
Kiedy i w jaki sposób tworzy pani układ zespołowy?
Najpierw szukam muzyki i odpowiednio ją dopasowuję. Musi odpowiadać charakterowi zawodniczek. To pierwsze i główne wyzwanie. Następnie pod muzykę tworzę szkielet złożony z poszczególnych elementów choreograficznych i technicznych, potem dopasowujemy gesty i tak powoli lepimy obrazek, który stanowi całość. Taki proces trwa długo. Nowy układ zaczęliśmy tworzyć we wrześniu, mamy czerwiec i cały czas wprowadzamy jakieś zmiany. Cały czas coś poprawiamy, dopracowujemy ostateczny kształt.

Zdążycie przed główną imprezą sezonu – sierpniowymi mistrzostwami świata w Rio de Janeiro?
Oczywiście. Na Mistrzostwach Świata w Rio de Janeiro zaprezentujemy choreografie, z którymi startujemy od początku tego sezonu. Po Mistrzostwach Świata nastąpi zmiana przyborów w układach zespołowych, a co za tym idzie – konieczność przygotowania nowych choreografii.
Mistrzostwa są już częścią kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Los Angeles?
Pierwszym etapem kwalifikacji do Los Angeles będą Mistrzostwa Świata w roku 2026.
O krok od wywalczenia kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Paryżu była Liliana Lewińska oraz polski zespół, ale zostali jej pozbawieni przez sędziów. Czy w gimnastyce artystycznej trenerzy, zawodniczki muszą liczyć się z niesprawiedliwymi decyzjami?
To sport oparty na ocenach, trzeba więc układy wykonywać w ten sposób, aby nie pojawiły się wątpliwości. Należy wykonywać element po elemencie w stu procentach prawidłowo i wtedy nie ma dyskusji. Istnieją jednak pewne elementy, które sędziowie oceniają według własnej interpretacji. Gimnastyka jest i pozostanie w pewnym stopniu sportem opartym na subiektywnej ocenie.
W nowych przepisach Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej artyzm i precyzja wykonania programu stały się komponentami, które są jeszcze bardziej istotne w ocenie łącznej za układy. Została zmniejszona liczba elementów trudności ciała i przyboru do wykonania.
Jakie są warunki do treningu gimnastyki artystycznej w Polsce?
Brakuje centralnego ośrodka szkoleniowego. Nie mamy sali dedykowanej naszemu sportowi, który ma pod tym względem specjalne wymagania. Hala musi mieć co najmniej 13 metrów wysokości. Plansza powinna być położona na specjalnym podeście amortyzującym skoki. Dodatkowa logistyczna trudność polega na tym, że zawodniczki mogą korzystać z hali do godziny 16.00, a jak wspomniałam, to są wielogodzinne treningi. W Warszawie z zespołem seniorek pracuję na hali Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, która jest jednym z nielicznych obiektów w Warszawie spełniającym wymogi wysokości do przeprowadzenia treningów w naszym sporcie.
Jak wygląda dokształcanie się trenerek? Korzystacie wyłącznie z doświadczenia zawodniczego, czy są specjalne kursy, studia?
Doświadczenie jest niezbędne. Studia kierunkowe np. na Akademii Wychowania Fizycznego zapewniają niezbędną wiedzę ogólną, ale nie wystarczą, aby zrozumieć niuanse dyscypliny. Trenerzy biorą udział w różnych szkoleniach, ostatnio między innymi zorganizowanym przez Międzynarodową Federację Gimnastyczną, co jest niezwykle przydatne. Myślę, że bardzo mi pomaga codzienna praca, praktyka. Z roku na rok staję się lepszą trenerką.
Otrzymała pani niedawno nagrodę „Trenerka Roku” przyznawaną przez kapitułę Komisji Kobiet Polskiego Komitetu Olimpijskiego. W uzasadnieniu przypomniano sukcesy z ostatnich lat, medale z Pucharu Świata, wysokie 5. miejsce w Mistrzostwach Europy. Może w końcu doczeka się pani polskiego wpisu w Wikipedii?
Byłam zaskoczona tą nagrodą. Gimnastyka nie jest przecież w Polsce sportem popularnym, o którym się mówi w mediach. Szacowne grono Komisji Kobiet PKOl uznało, że w naszym sporcie – również dzięki mojej pracy – zaczęło się dziać coś pozytywnego. Mam nadzieję, że to dopiero początek sukcesów polskiej gimnastyki artystycznej.
Inga Buczyńska, była zawodniczka reprezentacji Polski w gimnastyce artystycznej, od 2018 roku trenerka kadry juniorek, a od 2022 kadry seniorek. W 2023 roku polska drużyna zdobyła pierwszy w historii tej dyscypliny medal na zawodach Pucharu Świata w układzie wstążki/piłki. W 2024 roku w Pucharach Świata reprezentacja zdobyła złoty i dwa brązowe medale w finałach układu wstążki/piłki, srebrny w finale układu z obręczami i brązowy w wieloboju. W mistrzostwach Europy nasze reprezentantki zajęły 5. miejsce w finale układu wstążki/piłki oraz 8. miejsce w wieloboju. W tym sezonie w zawodach PŚ w Taszkiencie Polski sięgnęły po złoto w wieloboju. W ubiegłym roku Europejska Federacja Gimnastyczna nominowała Ingę Buczyńską do tytułu „Coach of the Year”. Laureatką konkursu „Trenerka Roku 2024” PKOl została wspólnie z selekcjonerką piłkarskiej kadry kobiet Niną Patalon.
