Paryż 2024. Jak Aleksandra Mirosław wspięła się po złoto
„Do igrzysk przystąpiła zawodniczka dojrzała emocjonalnie, przygotowana mentalnie, będąca w życiowej formie fizycznej. Z mojej strony, gdybym mógł cofnąć czas i nakreślić plan przygotowań, zrobiłbym wszystko tak samo” – pisze dla „Forum Trenera” Mateusz Mirosław, trener Aleksandry, złotej medalistki Igrzysk XXXIII Olimpiady Paryż 2024 we wspinaczce sportowej, w konkurencji na czas.
To jedyne polskie złoto na igrzyskach w Paryżu. Aleksandra Mirosław potwierdziła, że jest najlepszą zawodniczką w swojej konkurencji. Biła rekordy świata już w eliminacjach, w finale pewnie wygrała z Chinką Deng Lijuan. Od 10 lat współpracuje z trenerem i mężem Mateuszem. Szkoleniowiec opisuje długą drogę do olimpijskiego złota.
Wspinaczka sportowa w programie olimpijskim
Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) podjął decyzję o dołączeniu wspinaczki sportowej pod koniec 2016 roku. Na przełomie 2018 i 2019 roku został ogłoszony system kwalifikacji. MKOl przyznał Międzynarodowej Federacji Wspinaczki Sportowej (IFSC) jeden komplet medali. Dlatego postanowiono rozegrać zawody olimpijskie we wspinaczce w formacie łączonym, tzw. trójboju, czyli połączeniu wszystkich trzech konkurencji: wspinaczki na czas, boulderingu i prowadzenie.
Po sukcesie medialnym dyscypliny w 2021 na igrzyskach w Tokio, wspinaczka pozostała w programie IO. Dokonano istotnej zmiany. Zapadła decyzja o rozdzieleniu dyscyplin. Naszej koronnej konkurencji przydzielono oddzielny komplet medali. Oprócz tego miały zostać rozegrane zawody łączone w boulderingu i prowadzeniu.
Według nieoficjalnych informacji wspinaczka na igrzyskach w Los Angeles w 2028 roku ma otrzymać również trzy komplety medali, co oznaczałoby, że zostanie rozegrana jako trzy oddzielne konkurencje (na czas, bouldering, prowadzenie), ale czekamy jeszcze na oficjalne potwierdzenie przez MKOl. Dodatkowo do igrzysk paralimpijskich ma dołączyć Para Climbing.
Gdy w 2014 roku rozpoczęliśmy współpracę, wspinaczki nie było jeszcze w programie igrzysk olimpijskich, dlatego też nie myśleliśmy o zdobyciu medalu na najważniejszej imprezie czterolecia. Wówczas wiedzieliśmy jedynie, że IFSC walczy o dołączenie wspinaczki do programu olimpijskiego, ale wówczas cel ten wydawał się bardzo odległy. W początkowej fazie naszej współpracy skupiliśmy się na modernizacji i udoskonaleniu szkolenia Oli w planie długoletnim.
Plan na igrzyska po wywalczeniu kwalifikacji
Przepustkę na igrzyska w Paryżu Ola wywalczyła we wrześniu 2024 roku podczas zawodów kwalifikacyjnych w Rzymie, które wygrała. Mając pewność startu we Francji i znając dokładnie datę zawodów olimpijskich mogliśmy dokładnie – co do dnia – zaplanować przygotowania. Wiedzieliśmy, że Ola jest najszybsza na świecie, bije rekordy świata, ale celem na IO było przygotowanie jeszcze lepszej formy.
Skrupulatnie przeanalizowaliśmy ostatnie trzy lata, zrezygnowaliśmy z narzędzi, które nie przynosiły oczekiwanych rezultatów i skupiliśmy się na sprawdzonych rozwiązaniach. Nie wyklucza to jednak ciągłej próby udoskonalania przygotowań.
Zaplanowaliśmy krótkie zgrupowania z kadra Austrii i Włoch na koniec 2023 roku. Początek roku 2024 to trzy tygodniowe zgrupowanie z kadra Hiszpanii, a końcowka przygotowań to zgrupowanie z kadrą Francji. W tym czasie Ola rywalizowała w mistrzostwach Polski w Łodzi, Pucharze Europy w Lublinie. Ostatnim sprawdzianem przed igrzyskami były zawody Pucharu Świata w Chinach, gdzie startowała światowa czołówka z zawodniczkami, które wzięły udział w igrzyskach.
Naszym celem na igrzyskach było nie zdobycie medalu, ale wygranie zawodów olimpijskich, jednym słowem – złoty medal. Temu marzeniu podporządkowaliśmy nasze treningi, nasze życie.
Pobyt na miejscu i potencjalne trudności. Trzeba być wcześniej przygotowanym na wszystko
Mieliśmy dokładny plan związany z przyjazdem do Paryża, zakwaterowaniem, zachowaniem na miejscu.
Przylecieliśmy wieczorem 31 lipca, eliminacje odbyły się 5 sierpnia dzięki czemu mieliśmy cztery pełne dni na zapoznanie się z logistyką i atmosferą panującą w wiosce oraz na arenie olimpijskiej w Le Bourget Sport Climbing. To dużo czasu. Zdecydowanie dużą zaletą tych Igrzysk było to, że odbywały się w Europie – ta sama strefa czasowa, podobna temperatura, czy wilgotność.
Dzięki doświadczeniu z igrzysk w Tokio, wioska była dla nas miejscem, w którym czuliśmy się bardzo dobrze. Oboje odwiedziliśmy to miejsce jeszcze w trakcje budowy, w czasie naszej kwietniowej wizyty w Paryżu. To pozwoliło nam lepiej zapoznać się i oswoić z tym miejscem na kilkanaście tygodni przed rozpoczęciem igrzysk. Atmosfera Igrzysk, a w szczególności na arenie wspinaczkowej była inna niż ta w Tokio, ponieważ w Paryżu zawody odbywały się przy pełnych trybunach.
Bardzo dbaliśmy o to, aby Ola pozostała zdrowa do samych zawodów, dlatego też zmniejszyliśmy ekspozycje na większe skupiska ludzi lub wręcz ich unikaliśmy. Nie chcieliśmy, aby Ola złapała jakąś infekcję lub COVID, który zresztą pojawił się w wiosce olimpijskiej.
Wszelkie przeciwności, które napotkaliśmy mogły nam jedynie utrudnić osiągnięcie celu, ale na pewno nie uniemożliwić. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani na to co zastaniemy w wiosce czy na zawodach.
Jedynym problemem jaki napotkaliśmy na miejscu było zjawisko losowe na które nie mieliśmy wpływu. IFSC od kilku miesięcy wykonuje wyrywkowe badania w celu sprawdzenia stanu zdrowia zawodników, tzw. REDs. Niestety, Ola została wytypowana akurat w dzień oficjalnego treningu, który był obowiązkowy dla wszystkich zawodników. Nie mieliśmy możliwości przesunięcia godziny badań, a była ona bardzo wczesna, czy zmiany miejsca. Badania były wykonywane dokładnie w tym samym miejscu, w którym rozgrywano zawody, ale dzięki polskiej misji olimpijskiej znaleźliśmy rozwiązanie jak zminimalizować czas podróż do i z Le Bourget Sport Climbing, ponieważ Ola pomiędzy badaniami, a treningiem musiała wrócić do wioski. Sam trening odbył się normalnie, nie mieliśmy żadnych trudności.
Specjalny protokół do współpracy z mediami
Podczas igrzysk zdecydowaliśmy się na ograniczenie do minimum kontaktu z mediami, a kilka tygodni przed zawodami olimpijskimi Ola odcięła się całkowicie od mediów społecznościowych.
Jest to wynik wieloletnich obserwacji oraz doświadczenia pracy z mediami i funkcjonowania w przestrzeni publicznej. Przygotowania do igrzysk olimpijskich nie odbywają się jedynie na płaszczyźnie treningowej, czy nawet mentalnej, ale również na poziomie logistycznym, strategicznym, czy emocjonalnym. Przedyskutowaliśmy ta decyzje w naszym sztabie szkoleniowym oraz wspólnie opracowaliśmy optymalny protokół dla Oli.
Jedną z osób, która nas zainspirowała do takiego postępowania był Tomasz Kryk, trener kajakarek. Jego zawodniczki zmieniają numer telefonu na dwa tygodnie przed IO. My to wydłużyliśmy do czterech tygodni, a także mocno ograniczyliśmy kontakt z mediami tradycyjnymi oraz ekspozycję na media społecznościowe. Widzieliśmy pozytywne tego skutki nie tylko przed igrzyskami, ale również po ich zakończeniu.
Uważam, że każdy sportowiec musi sam wypracować sobie sposób postępowania z mediami. Takie praktyki są na pewno uskuteczniane w USA. Media społecznościowe to świetne narzędzie do pracy dla sportowca, jednakże trzeba nauczyć się mądrze z nich korzystać. W aktualnych czasach liczy się oglądalność oraz klikalność danych materiałów i media tradycyjne doskonale to wiedzą, dlatego też sportowcy powinni podchodzić do nich rozważnie.
Rekordy świata udowodniły jakość przygotowań
Ola rozpoczęła start w Paryżu od pobicia własnego rekordu świata z kwalifikacji olimpijskich w Rzymie (6,23), najpierw wynikiem 6,21, a potem 6,06. Było dla nas do przewidzenia. Przed zawodami śmiałem się do chłopaków z kadry, że do finałów można awansować w zasadzie jednym biegiem – „wystarczy” w pierwszym biegu pobić rekord świata.
Dokładnie tak się stało. Dla mnie pierwszy dzień zawodów był ekscytujący, wiedziałem że Ola jest w fenomenalnej formie. Natomiast nie miało to nikomu, niczego „pokazać”. Cel był pobiec szybkie, równe i precyzyjne biegi, tak żeby wygrać eliminacje. Po prostu – zrobić swoje. W finale Ola potwierdziła wysoką formę. Zdobyła upragniony złoty medal.
Analizując po czasie zawody spodziewałem się lepszych rezultatów Amerykanek i zawodniczek z Indonezji. Widoczny był pewien brak strategii niektórych krajów, miałem wrażenie, że zawodnicy i ich sztaby nie wypracowali odpowiednich procedur, aby poradzić sobie na tak wyjątkowej imprezie. Rywalki były w wysokiej formie sportowej, ale na igrzyskach potrzeba czegoś więcej.
Nic bym nie zmienił w przygotowaniach
Co było decydujące? Do igrzysk przystąpiła zawodniczka dojrzała emocjonalnie, przygotowana mentalnie, będąca w życiowej formie fizycznej. Z mojej strony, gdybym mógł cofnąć czas i nakreślić plan przygotowań, zrobiłbym wszystko tak samo. Przez ostatnie 10 lat udoskonaliliśmy te przygotowania.
Zorganizowaliśmy świetny, doskonale współpracujący sztab. Na ten sukces pracowało wiele osób: osteopata – Robert Rojewski, dietetyk – Damian Parol, psycholożka – Daria Abramowicz, manager – Jan Peńsko oraz fizjoterapeuta, który był z nami na igrzyskach i opiekował się Olą w czasie startu – Kuba Bielawski.
Myślę, że minie jeszcze wiele miesięcy zanim dotrze do mnie to, co wydarzyło się w Paryżu. Przed nami kolejne lata pełne wyzwań i kolejnych celów do osiągnięcia.