Jak właściwie przygotować się do Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Mediolanie/Cortinie d’Ampezzo 2026?

Autor: Forum Trenera
Artykuł opublikowany: 2 sierpnia 2022

Co poprawić w przygotowaniach do kolejnych Zimowych Igrzysk Olimpijskich? Testy i aklimatyzacja na nowych obiektach olimpijskich? Czy warto korzystać ze sztucznej hipoksji, a może lepsza jest naturalna? Jak ważny jest kontakt z mediami podczas igrzysk? Na te pytania odpowiadają: dyrektor sportowy w Polskim Związku Biathlonu Justyna Kowalczyk-Tekieli, były trener kadry skoczków i skoczkiń narciarskich Łukasz Kruczek oraz dyrektor sportowy w Polskim Związku Łyżwiarstwa Szybkiego Konrad Niedźwiedzki.

Zapis dyskusji, która odbyła się podczas Konferencji Trenerów Szkolenia Olimpijskiego i Paraolimpijskiego Pekin 2022 – Mediolan/Cortina d’Ampezzo 2026 w Zakopanem.

Dyskusja podczas konferencji w OPO COS Zakopane. Od prawej: Konrad Niedźwiedzki, Justyna Kowalczyk-Tekieli, Łukasz Kruczek.

Co zrobić, aby na kolejnych ZIO było lepiej?

Justyna Kowalczyk-Tekieli, multimedalistka olimpijska w biegach narciarskich, obecnie dyrektor sportowy w Polskim Związku Biathlonu.

Uniknąć zmian trenerów. W PZB zatrudniliśmy już szkoleniowców do kobiecej jak i męskiej kadry, i bardzo chcielibyśmy, aby przez te kolejne cztery lata pozostali z nami, i żebyśmy nie musieli ich zmieniać. Oczywiście, zdarzają się sytuacje, które wpływają na trening i wtedy musimy reagować, ale mamy nadzieję, że ciągłość szkoleniowa zostanie zachowana, i że ci trenerzy, którzy są, będą mogli wpoić swoim zawodnikom swoją myśl. My we wszystkim im pomożemy.

Kolejna rzecz to budowanie teamu. Mamy pewne problemy finansowe. Nie jesteśmy w stanie znaleźć dwóch fizjoterapeutów. Dwóch mamy, ale dwóch szukamy. Wymagania finansowe są bardzo wysokie, a związek ma swój ograniczony budżet. (1)

Sprzęt. Jeśli – tak jak my w biathlonie – nie mamy klasowych zawodników, to nie jesteśmy pierwsi w kolejce do najlepszego sprzętu. Wiem jednak, że jeśli zawodnicy poprawiają się, będą coraz wyżej, to go otrzymują. Miejmy nadzieję, że praca trenerów przyniesie tak dobre rezultaty, że zawodnicy otrzymają wkrótce sprzęt z najwyższej półki.

To są problemy, które chcielibyśmy systemowo rozwiązać, ale jest jeszcze jeden – kwestia mentalna. Ze wszystkich imprez sportowych igrzyska olimpijskie są wyjątkowe i specyficzne. Paradoksalnie wydaje się, że zawodnicy jadą w wielki świat. Na miejscu okazuje się, że spotykają wielki bałagan. Po pierwsze, zawodnik ma bardzo dużo zobowiązań pozasportowych. Trzeba się nauczyć je wykonywać. Po drugie, zakwaterowanie i jedzenie, które nie wszystkim odpowiada. Też trzeba się do tego dostosować.

Takie, teoretycznie drobne rzeczy, należą do poważnych wyzwań. Igrzyska to nie jest święto! Igrzyska to jest ciężka praca, jaką mają zawodnicy do wykonania i to w bardzo ciężkich warunkach! Mam bardzo duże doświadczenie i wiem, że na igrzyska jedzie się do najgorszego miejsca, gdzie zawodnik musi znieść największą presję, najgorzej mieszka, musi robić wiele rzeczy, których nie lubi.

Do takich niedogodności musimy przygotować zawodników. Jak już przygotujemy ich od strony treningowej, taktycznej, dostarczymy najlepszy sprzęt, to na sam koniec musimy ich nastawić na to, że jadą do ciężkiej pracy, a nie świętować.

Konrad Niedźwiedzki, brązowy medalista olimpijski z igrzysk olimpijskich w Soczi (2014), obecnie dyrektor sportowy w Polskim Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, był szefem misji olimpijskiej w Pekinie.

Przychylam się do tej opinii. Igrzyska to ciężka przeprawa pod każdym względem i tak nastawionym trzeba jechać na tę imprezę. Jest oczywiście bardzo wiele pozytywnych rzeczy związanych z nominacją na igrzyska, z wyjazdem. Ja w ten sposób podchodziłem do swoich pierwszych igrzysk – w Turynie. Myślałem o tym, jaka fajna wioska, jakie fajne zawody. Ale z każdym kolejnym startem na igrzyskach jechałem skupiony na każdych kolejnych zawodach i przygotowany na ciężką pracę.

Łukasz Kruczek, trener kadry narodowej mężczyzn w skokach narciarskich w latach 2008–2016, trener kadry narodowej kobiet w skokach narciarskich w latach 2019–2022.

W naszej dyscyplinie doszło do restrukturyzacji, głównie do zmian sztabów szkoleniowych, a co za tym idzie myśli szkoleniowej, innej koncepcji organizacji szkolenia i – co u nas jest bardzo ważne – przygotowania sprzętu sportowego. Być może już w tym cyklu olimpijskim dojdzie do zmiany pokoleniowej kadry narodowej w skokach narciarskich. Mamy najstarszą drużynę. Prędzej, czy później przed tym nie uciekniemy i musimy jako związek stawić temu czoła.

Najważniejszym problemem w przygotowaniu do igrzysk jest moim zdaniem zapewnienie grupie, która będzie walczyć o medale, odpowiedniej ilości osób wokół nich. Zawodnicy muszą być skupieni tylko i wyłącznie na starcie, a spokój zapewnią im trenerzy, fizjoterapeuci, serwismeni, lekarze. Byłem na wszystkich igrzyskach od Nagano (1998 – przyp. red.) i wiem, że zawsze jest z tym problem, że zawsze w ostatniej chwili trzeba rezygnować z kogoś ze sztabu, bo okazuje się, że nie ma miejsc. W tym roku przyczyniły się do tego dodatkowo przepisy sanitarne związane z pandemią.

Ograniczanie teamów stwarza pewien nieporządek. Na miejscu niektórzy ludzie muszą przejmować rolę innych osób – tych, którzy nie pojechali. Na przyszłość tym tematem PKOl musi się sumiennie zająć. Trzeba tak zbudować teamy, żeby zawodnicy mieli pełne zabezpieczenie na igrzyskach, takie, jakie mieli wcześniej na zawodach Pucharu Świata, czy na mistrzostwach świata. Homogeniczność sztabów szkoleniowych, ich trwałość ma ogromny wpływ na końcowy wynik. Jadąc na igrzyska w pełnym składzie cała grupa, a przede wszystkim zawodnicy, czuje większą pewność siebie.

Konrad Niedźwiedzki

Nie zazdroszczę sytuacji polskim skoczkom. Zmiana pokoleniowa to jest zawsze bardzo trudny moment. W łyżwiarstwie szybkim przechodziliśmy to cztery lata temu. Dlatego tak ważna jest kwestia długofalowego budowania struktur kadry narodowej – od najmłodszych roczników, poprzez juniorów aż do seniorów. Na tej pracy możemy budować siłę danych dyscyplin. W łyżwiarstwie szybkim przez pewien czas zaniedbaliśmy tę kwestię. Było nas czterech, pięciu zawodników, którzy tyrali na zawodach, a potem nie miał ich kto zastąpić. Dopiero teraz zaczynamy pracować nad trwałością struktury szkoleniowej. Dla mnie jako dyrektora sportowego jest to priorytet – zapewnić spokojną przyszłość naszej kadrze. Ale wiem, że to jest ciężka praca do wykonania dla każdego ze związków.

Łukasz Kruczek

W skokach narciarskich będziemy to przechodzić drugi raz. Poprzednia zmiana pokoleniowa wyszła bardzo dobrze.

Nowe obiekty olimpijskie

Skocznia w Predazzo. Na ZIO 2026 wybudowany zostanie zupełnie nowy obiekt.

Konrad Niedźwiedzki

W Pekinie członkowie kadry narodowej w short tracku mieli możliwość wcześniejszego skorzystania z obiektów podczas próby olimpijskiej, ale już łyżwiarze szybcy z toru długiego byli pozbawieni takiej szansy. Kadra musiała polecieć do Pekinu na początku igrzysk olimpijskich, by przetestować lód na torze w Zhangjjakou. Teraz też mamy problem. Nie wiemy jeszcze kiedy powstanie tor lodowy. Boję się powtórki z Turynu z 2006 roku. Tam obiekt łyżwiarski został oddany do użytku późno i dopiero w grudniu, dwa miesiące przed igrzyskami, startowaliśmy w zawodach Pucharu Świata, będącymi próbą olimpijską. Wiem, że Włosi przyglądają się budowie naszego toru w Zakopanem. Może powstanie na podobnej wysokości, co byłoby dla nas bardzo korzystne.

Łukasz Kruczek

W Predazzo organizatorzy wybudują nowe skocznie, według nowych projektów. Ma to swoje wady i zalety. Wadą jest to, że to będzie nie ten obiekt, który tak bardzo pasował naszym zawodnikom. Będzie inaczej budowany, choć w tej chwili obiekty nie są zróżnicowane pod względem profilów i łatwiej będzie się do niego przystosować. Warunki pogodowe powinny być bardziej przewidywalne. Nie powinno być tak niskich temperatur jak w Pjongczangu, czy w Pekinie.

Justyna Kowalczyk-Tekieli

Jesteśmy w komfortowej sytuacji. Anterselva jest dobrze znana polskim biatlonistom. Odbywają się tam Puchary Świata, mistrzostwa świata. Trzeba jednak być przygotowanym do tego, że zawody odbędą się na wysokości około 1600 m n.p.m. I co najważniejsze – większość zimowych igrzysk będzie uciekać w wysokie góry. Uważam w związku z tym, że trzeba już teraz mocno skupić się na długofalowym przygotowaniu zawodników do startu w wysokich górach, czyli od wieku juniora. A niestety widzę, że często obcina się środki na obozy wysokogórskie. Takie zgrupowania są bardzo potrzebne biegaczom i biathlonistom. I warto byśmy pomyśleli o tym w perspektywie nie tylko najbliższych igrzysk, ale i kolejnych.

Zgrupowania, testy na nowych obiektach olimpijskich

Justyna Kowalczyk-Tekieli

Trenerzy przygotowali ramowe przygotowania. Zawodnicy nie będą siedzieć bez przerwy w Anterselvie. Nie tędy droga. Zawodnicy są tam przynajmniej raz w sezonie. Mogą też tam pojechać latem, bo jest trasa do nartorolek. Ale przygotowania są opracowane w ten sposób, że odbywają się też w średnich górach, czyli w podobnych warunkach i to powinno wystarczyć.

Łukasz Kruczek

Próba przedolimpijska ma być przeprowadzona na rok przed igrzyskami. Warto jest przetestować nowe skocznie, przyjrzeć się im dokładnie. Ale to bardziej zadanie dla sztabów niż dla zawodników. Przed trzema ostatnimi igrzyskami – w Soczi, Pjongczangu, Pekinie – skoczkowie nie startowali wcześniej na skoczniach olimpijskich. I szybka aklimatyzacja nie sprawiała im trudności. Mówię jednak o zawodnikach, którzy byli w dobrej dyspozycji. Jeśli w okresie poprzedzającym igrzyska zawodnik skacze dobrze, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że, jeśli nic niespodziewanego się nie wydarzy, skocznia mu nie przeszkodzi.

Konrad Niedźwiedzki

To jest ta jedna z istotnych różnic między naszymi dyscyplinami. Dla nas dość istotne jest rozpoznanie lodu. Łyżwiarze muszą wiedzieć jaka jest szybkość lodu, drift, profile wiraży. Musimy to wszystko wiedzieć. Ale czekamy, aż ten tor powstanie. Jeśli będzie umiejscowiony na podobnej wysokości jak tor w Zakopanem, to okaże się, że mielibyśmy na miejscu obiekt, na którym nasi zawodnicy mogliby się przygotowywać.

Czy warto rozważyć korzystanie ze sztucznej hipoksji?

Justyna Kowalczyk-Tekieli

Jeśli chodzi o mieszkanie w warunkach hipoksji, to nie będę narzucać trenerom żadnych wytycznych. Z rozmów, które przeprowadziłam i z doświadczeń osobistych wynika, że reakcje zawodników na sztuczną hipoksję są zróżnicowane i bardzo indywidualne. Trzeba to robić bardzo odpowiedzialnie i monitorować organizm zawodników. Najlepiej korzystać ze sztucznej hipoksji długo przedtem, zanim będziemy chcieli przeprowadzić trening.

Jestem za tym, żeby stosować dużo hipoksji, ale hipoksji naturalnej. Wiemy, jak zawodnicy reagują na trening w górach średnich i bardziej na tym opierałabym trening. Ale ja trenerem nie jestem i jeśli trenerzy zażyczą sobie pracować ze sztuczną hipoksją to jak najbardziej. Sama chciałabym się jeszcze wiele nauczyć na ten temat.

Łukasz Kruczek

Skocznie w Predazzo są położone na normalnej wysokości, delikatnie wyżej niż Zakopane. Nie musimy nastawiać się na hipoksję.

Konrad Niedźwiedzki

Liczymy na to, że będziemy mogli przyjechać na start, kiedy to będzie jak najbardziej wskazane z punktu widzenia treningowego, tzn. w najlepszym możliwym momencie dla nas, a nie w momencie wyznaczonym przez organizatora. Jeśli chodzi o hipoksję, to myślimy o tym już teraz. Trzeba zbadać reakcje zawodników w warunkach sztucznej bądź naturalnej hipoksji. Później będzie za późno.

Justyna Kowalczyk-Tekieli

Treningi w warunkach hipoksji dają duże pole do popisu. Zauważyłam, że część trenerów i zawodników boi się siedzieć w górach czy też w okolicach. Zgrupowania często załatwiają za późno, załatwiają sprawę jednymi, czy dwoma obozami. Takie obozy trzeba zaplanować dużo wcześniej. To pewien rodzaj eksperymentu, doświadczenia, aby potem zanalizować reakcję organizmu. Bo nagle okazuje się, że na obozie w górach zawodnik zachorował, źle spał, coś mu dolegało. Należy przez cztery lata trenować w takich warunkach, a najlepiej robić to na osiem, dwanaście lat przed igrzyskami, czyli – jak wspominałam – działać długofalowo. Chodzi o to, żeby zawodnik, który przyjedzie na zawody na wysokości 1600 m n.p.m. miał w sobie doświadczenia kilka, a najlepiej kilkanaście obozów na wysokości. Wtedy trening albo start w takich warunkach nie będzie dla niego żadną niespodzianką. Będzie wiedział, że może mieć kłopot pierwszego dnia, że trzeciego dnia nadal coś jest nie tak, wie, że piątego dnia będzie lepiej, ale dziesiątego dnia znów poczuje się trochę słabiej. On będzie na to przygotowany, my będziemy na to przygotowani, ale przede wszystkim jego organizm będzie przygotowany.

Kiedy zawodnik jedzie w góry drugi raz – czuje się źle, czwarty raz – też może czuć się źle, ale – tak jak było w moim przypadku – jedzie się czterdziesty raz na taki obóz, to się czuje tak dobrze, że potem na treningu można robić wszystko. Nie należy bać się gór. Pracowałabym nad tym, aby zawodnicy nie bali się jechać i trenować w górach.

Atmosfera i konflikty w drużynie podczas igrzysk

Justyna Kowalczyk-Tekieli

Na igrzyskach dochodzi do konfliktów wewnątrz grupy. W takich sytuacjach mądrość musi wyjść od trenera. Trener jest przywódcą, który musi kontrolować sytuację w grupie i nauczyć zawodniczki, zawodników współpracy. Musi mieć autorytet. Zawodniczki i zawodnicy nie muszą się lubić, to nie o to chodzi, konflikty w kadrze zawsze będą się rodzić. Tego nikt nie unikniemy. Każdy w grupie musi nauczyć się szanować drugą osobę, a czasami po prostu się wycofać.

Łukasz Kruczek

Czymś co łączy zawodników w kadrze, także w sportach indywidualnych, musi być wspólny cel. Każdy zawodnik musi to zrozumieć. Celem jest sukces dla reprezentacji. Nawet jeśli nie ty wygrywasz, ale twój kolega z drużyny, to jest to również twój sukces.

Czasami problem pojawia się na poziomie sztabu. Jeśli sztab nie jest w stanie się dogadać, to przechodzi to na zawodnika. To my trenerzy jesteśmy przykładem dla zawodników. Albo zawodników zainspirujemy swoją jednością i oni pójdą za nami, albo poprzez brak współpracy ich popsujemy.

Strzelnica w Anterselvie, gdzie rozegrane zostaną olimpijskie zawody w biathlonie.

Kontakty z mediami na igrzyskach

Łukasz Kruczek

W sporcie mamy coraz więcej czynników pozasportowych, które mają bezpośredni wpływ na wynik. Procentowy udział samego przygotowania, treningu z czasem robi się coraz mniejszy. Na igrzyskach zawodnik, trener, sztab są na miejscu bombardowani mnóstwem informacji. My nie nadążamy za tym, ale nawet młodsze pokolenie, które kreuje ten świat, też nie nadąża.

Dawniej można było w pewnym sensie kontrolować media. Wokół kadry pojawiali się dobrze znani dziennikarze, a teraz jest ich tak dużo, że nie ma nad nimi kontroli. Myślę, że nie mamy specjalistów, którzy są nam w stanie pomóc. Są ludzie, którzy są odpowiedzialni za media, ale oni też cały czas się uczą. Nie powiedzą nam: „W tej sytuacji zrób tak, a w tej sytuacji w ogóle się nie odzywaj”.

Justyna Kowalczyk-Tekieli

PZB przeprowadził szkolenie medialne przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie. Myślę, że oprócz jednego biegu kiedy Monika (Hojnisz-Staręga – przyp. red.) była zbyt załamana, żeby podejść i porozmawiać z dziennikarzami, nie było nietypowych sytuacji. Jakbym miała od siebie coś powiedzieć, sugerowałbym zawodnikom wyłączyć na czas igrzysk wszystkie portale społecznościowe.

Łukasz Kruczek

Świetny pomysł. Tak postępował Kamil (Stoch – przyp. red.). Wyłączał portale w grudniu i tak próbował do końca sezonu. Ale niestety, nie do końca tak da się działać. Bo jeżeli zawodnik się wyłączy z kontaktu z portalami, to znajdzie się rodzina i siłą rzeczy włączy go w szum medialny. Nie odizolujemy zawodnika. Trzeba zawodnika nauczyć właściwe reagować na zaistniałe sytuacje.

Justyna Kowalczyk-Tekieli

Zawsze można kogoś poprosić o przygotowanie postów – menedżera, kogoś z rodziny. Najważniejsze, aby nie włączyć się w lawinę medialną. Bo słabsze psychicznie osoby mogą mocno ucierpieć.

Konrad Niedźwiedzki

Uważam, że trzeba przed igrzyskami korzystać z pomocy mediów. Dziennikarze sami mogą nam podpowiedzieć, jak sobie radzić. To może być dla nas cenna lekcja.


  1. Wyjaśnienie Departamentu Sportu Wyczynowego w MSiT. Program olimpijski na rok 2022 dopuszcza możliwość dofinansowania fizjoterapeuty w kwocie 6,5 tys. brutto plus 200 zł za dzień miesięcznie, lecz nie więcej niż 10,5 tys. zł miesięcznie albo drugie rozwiązanie – w wysokości 350 zł na dzień.