Kwalifikacja olimpijska na raty. Przykład Aleksandry Mirosław

Autor: Mateusz Mirosław
Artykuł opublikowany: 30 listopada 2023

Mateusz Mirosław, trener i mąż Aleksandry, rekordzistki świata we wspinaczce na czas dla „Forum Trenera” pisze o tym w jaki sposób po nieudanej próbie wywalczenia kwalifikacji olimpijskiej podczas mistrzostw świata w Bernie udało się zrealizować plan szkoleniowy, by wywalczyć ją podczas zawodów kwalifikacyjnych miesiąc później.

Aleksandra Mirosław podczas IO w Tokio. Fot. Adam Nurkiewicz

Nasze przygotowania do igrzysk w Paryżu rozpoczęły się zaraz po tym jak zakończyliśmy igrzyska w Tokio. Rozpocząłem je od szczegółowego planowania. W tym czasie Ola zmieniła również sposób przejścia drogi, czyli tzw. patent. Kolejny sezon, czyli rok 2022 służył nam do przerobienia tego patentu podczas zawodów. Jak tylko został ogłoszony system kwalifikacji wspólnie dopracowaliśmy nasz plan.

Brązowy medal mistrzostw świata, ale bez kwalifikacji

Oboje wiedzieliśmy, że kwalifikację musimy wywalczyć jak najszybciej. Pierwszą możliwą okazją były mistrzostwa świata w Bernie w Szwajcarii zaplanowane na sierpień 2023 roku. Pod przygotowania do tych zawodów ułożyłem cały sezon 2022. Po mistrzostwach Europy w Monachium w 2022 roku, na których Ola zajęła pierwsze miejsce, nie kontynuowaliśmy startów w cyklu zawodów Pucharu Świata. Chciałem zakończyć jak najwcześniej sezon, aby mieć chwilę na odpoczynek i wydłużyć okres przygotowań., Zdawałem sobie bowiem sprawę z tego, że ten okres będzie niezwykle wymagający.  Przygotowania do mistrzostw w Bernie przebiegały bardzo dobrze. Odbyliśmy kilka zgrupowań zagranicznych, gdzie trenowaliśmy z zawodnikami z innych kadr narodowych, co okazało się niezwykle pomocne. Każde takie zgrupowanie bardzo dużo wniosło do naszego systemu szkolenia. 

Zmierzyłem się z nietypową dla nas sytuacją, ponieważ nigdy nie planowałem sezonu po mistrzostwach świata. Nasz pierwotny plan obejmował czas do mistrzostw świata – start, kwalifikacja i koniec sezonu. Potem tradycyjnie po krótkim odpoczynku mieliśmy rozpocząć przygotowania do igrzysk. Sport bywa przewrotny i nie zawsze jeśli wszystko idzie tak jak sobie zaplanowaliśmy.

Sezon 2023 rozpoczęliśmy bardzo dobrze. W kwietniu Ola wielokrotnie pobiła rekord świata na zawodach z cyklu Pucharu Świata w Seulu (ostateczny wynik 6,25 s. przyp. red.). Ola zdobyła trzy złote medale i wszystko szło po naszej myśli, tak jak to zaplanowaliśmy, aż do mistrzostw świata w Szwajcarii.

W Bernie pomimo tego, że oboje włożyliśmy wielki wysiłek w przygotowania w każdym aspekcie – fizycznym, taktycznym, logistycznym i mentalnym – nie udało się uzyskać tej kwalifikacji. Ola zajęła pierwsze miejsce, które tej kwalifikacji nie dawało, czyli była trzecia. Niemniej start ten zaliczymy do udanych. Jest to piąty medal zdobyty przez Olę na Mistrzostwach Świata, a od 2018 roku jest jedynym zawodnikiem w swojej konkurencji, który na każdej imprezie MŚ zdobył medal. Oczywiście do pełni szczęścia brakowało wspomnianej już kwalifikacji olimpijskiej.

Trzeba było szybko opracować nową koncepcję

Zmierzyłem się z nietypową dla nas sytuacją, ponieważ nigdy nie planowałem sezonu po mistrzostwach świata. Nasz pierwotny plan obejmował czas do mistrzostw świata – start, kwalifikacja i koniec sezonu. Potem tradycyjnie po krótkim odpoczynku mieliśmy rozpocząć przygotowania do igrzysk. Sport bywa przewrotny i nie zawsze jeśli wszystko idzie tak jak sobie zaplanowaliśmy. Nie zawsze wygrywamy i czasami musimy pogodzić się z porażką.  Ze względu na to, że wciąż nie mieliśmy kwalifikacji na Igrzyska po MŚ w Bernie musieliśmy zmienić nasze plany.

Od 2016 roku Ola tylko raz brała udział w zawodach odbywających się po imprezie docelowej sezonu. Było to po igrzyskach w Tokio w 2021 roku. Ola startowała w igrzyskach, a potem wzięła udział w mistrzostwach świata. Obie imprezy dzielił miesiąc. W mistrzostwach w Moskwie Ola wywalczyła brązowy medal. Dzięki temu miała recepturę jednakże roku 2021 nie można było idealnie przełożyć na rok 2023. Po pierwsze, Ola biegała wtedy około 10 procent wolniej. Po drugie, już przed rozpoczęciem przygotowań w 2021 roku wiedzieliśmy, że będzie miała dwie imprezy wysokiej rangi w ciągu roku, mieliśmy na to plan i byliśmy w stanie wytypować dwa miejsca do zrobienia formy. Teraz nasz plan kończył się w dniu mistrzostw świata i nie mieliśmy jasnej koncepcji co robić dalej. Musiałem się nad tym zastanowić.

Dwa główne aspekty: podtrzymanie cech motorycznych i właściwe zarządzanie stresem

Przed tegorocznymi zawodami Pucharu Świata nie zastosowałem taperingu, nie wchodziliśmy w Overall Functional Overriching, odpoczynek zaplanowałem przed Bernem. Ola była w najlepszej możliwej formie, wszystkie parametry czy to na ścianie, czy czasy sugerowały, że jest bardzo dobrze przygotowana. Ale w sporcie weryfikacja następuje podczas zawodów i musieliśmy jak najlepiej przygotować się do decydujących zawodów kwalifikacyjnych w Rzymie. Wprowadziliśmy dwie zmiany, dzięki którym forma, którą przygotowaliśmy była może tak samo dobra jak w Bernie, a może nawet lepsza. 

Przy przygotowaniach do Rzymu nacisk położyłem na dwie zmienne, o których wiedziałem, że są istotne już po sezonie 2021 – na podstawie tamtych danych miałem informacje, ile jednostek treningowych Ola powinna wykonać, żeby podtrzymać pewne cechy motoryczne. Mają one swój okres półtrwania, ale bogatszy we wspomniane doświadczenia z 2021 roku wiedziałem jak utrzymać formę z Berna.

Drugą rzecz, którą tutaj już wspólnie zrobiliśmy lepiej, to było zarządzanie stresem. To nie jest coś co jesteśmy w stanie zrobić na sali treningowej. Długie i ciężkie przygotowanie do mistrzostw świata nałożyły nie tylko na Olę, ale i na mnie ogromnie dużo napięcia i stresu, które – przyznam szczerze – odbiły się też na zdrowiu i również delikatnie na regeneracji przed mistrzostwami świata. Położyliśmy więc na ten aspekt przygotowań wielki nacisk. Nie chodziło nam o realizację protokołów dietetycznych, czy właściwej długości snu, ale o mentalne zarządzanie stresem, który był stale obecny. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie tę kwalifikację wywalczyć, wiedzieliśmy, że Ola będzie w formie, ale musieliśmy to wszystko odpowiednio poukładać. I to właśnie był ten główny aspekt przygotowań przed zawodami do zawodów kwalifikacyjnych w Rzymie.

Fot Archiwum prywatne Mateusz Mirosław

Kluczowe okazało się pozbycie negatywnych emocji

Udało mi się nam delikatnie przeciągnąć formę optymalizując trening pod kątem zastosowania tych jednostek, które miały nam pomóc przedłużyć okres półtrwania cech motorycznych. Druga rzecz to udało się mi odciążyć głowę zawodnika, poprzez filtrację wszystkich negatywnych emocji i dzięki temu przygotowania do tych zawodów nie był  obciążony takim napięciem u zawodniczki, jak miało to miejsce przed mistrzostwami w Bernie. W przeciwieństwie do pierwszego aspektu trudno to było wyliczyć, czy ocenić, ale wspólnymi siłami daliśmy radę.

Pierwsze dwa tygodnie po mistrzostwach w Bernie nie wyglądały tak dobrze, jak tego się spodziewałem, ale przez kolejne dwa tygodnie dzięki monitorowaniu tętna spoczynkowego, czy ogólnego samopoczucia Oli zauważyłem, że przygotowania zmierzają w dobrym kierunku. Dodatkowo w dniu zawodów w Rzymie dużo lepiej zarządzaliśmy stresem Po Bernie mieliśmy więcej wiedzy i doświadczenia dzięki czemu udało się to nam poprawić. Wyciągnięcie wniosków oraz poprawa niektórych aspektów przygotowań z całą pewnością zaprocentowały zdobyciem przez Olę wymarzonej kwalifikacji olimpijskiej na IO Paryż 2024. Z przeszkodami, ale zrealizowaliśmy swój cel na sezon 2023.

Mateusz Mirosław

Mateusz Mirosław i Aleksandra Mirosław. Fot. Facebook Aleksandra Mirosław