Pierwsze takie mistrzostwa w dziejach polskiego sportu

Autor: Kamil Kołsut
Artykuł opublikowany: 19 października 2022

Mistrzostwa świata, które rozpoczną się 11 stycznia w Katowicach, będą największą imprezą w dziejach polskiej piłki ręcznej i choć wydarzą się w czasach kryzysu, to mają być także nowoczesne oraz innowacyjne.

Od lewej: Sławomir Szmal – wiceprezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Beata Białowąs – wicemarszałek województwa śląskiego, maskotka mistrzostw i Iwona Niedźwiedź, ambasadorka mistrzostw. Fot. Materiały prasowe ZPRP Krzysztof Porębski/Focus.

Polacy w rywalizacji o goszczenie imprezy pokonali Węgrów, a początkowo organizacją mundialu interesowali się także Francuzi, Norwegowie czy Szwajcarzy. Nasza federacja płynęła jednak wówczas na fali – był wiosna 2015 roku, drużyna prowadzona przez Michaela Bieglera przywiozła właśnie z Kataru brązowe medale mistrzostw świata, a zespół kierowany przez Marcina Herrę przygotowywał się do przeprowadzenia w naszym kraju mistrzostw Europy z pompą.

Dziś sytuacja jest inna: zmieniło się pokolenie, odeszły dawne gwiazdy, selekcjoner Patryk Rombel prowadzi drużynę na dorobku, a impreza – także dzięki dobremu wynikowi sportowemu – ma ponownie nakręcić koniunkturę na piłkę ręczną, która obecnie – jak wynika z badań przeprowadzonych w 2020 roku przez Główny Urząd Statystyczny – przegrywa pod względem popularności uprawiania nie tylko z piłką nożną i siatkówką, ale także koszykówką.

Mistrzostwa świata w piłce ręcznej będą prawdopodobnie pierwszą imprezą w dziejach polskiego sportu, którą organizatorzy chcą przygotować zgodnie z celami zrównoważonego rozwoju. Pracom towarzyszy Kodeks Dobrych Praktyk, będący drogowskazem na ścieżce prowadzącej do wydarzenia nie tylko atrakcyjnego, ale także jak najbardziej neutralnego dla klimatu i przeprowadzonego w sposób odpowiedzialny społecznie – to idea istotna, choć niełatwa w realizacji.

– Ważny jest dla nas nie tylko sukces samego turnieju – sportowy, organizacyjny, frekwencyjny – ale także jego dziedzictwo – nie kryje prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce (ZPRP) Henryk Szczepański. – Przygotowania do mistrzostw świata prowadzimy wielotorowo. Tworzymy dobre warunki reprezentacji oraz szlifujemy kwestie organizacyjne, ale dbamy też o promocję, organizując w miastach turnieje oraz akcje skierowane do dzieci i młodzieży.

Czas dobrych praktyk. Równa reprezentacja obu płci

62 ze 112 meczów mistrzostw odbędzie się w naszym kraju. Najlepszych piłkarzy ręcznych świata przyjmą: Spodek Katowice, Tauron Arena Kraków, Ergo Arena Gdańsk oraz Orlen Arena Płock. Ten ostatni obiekt będzie miejscem rywalizacji o Puchar Prezydenta, czyli dziecka szefującego Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej (IHF) Hassana Moustafy. Wymyślił on rozgrywki dla drużyn, które przepadną już w fazie wstępnej, aby dopieścić przede wszystkim federacje spoza Europy, a więc także swój twardy elektorat.

Miasta mają przy okazji mistrzostw swoich ambasadorów. To nie tylko niedawne gwiazdy piłki ręcznej i medaliści wielkich imprez – Sławomir Szmal czy Adam Wiśniewski – ale także wybitni przedstawiciele innych dyscyplin, jak zwycięzca Rajdu Dakar z 2015 roku Rafał Sonik. Ambasadorem dla Województwa Śląskiego oraz Katowic została 193-krotna reprezentantka Polski Iwona Niedźwiedź, co można odczytywać jako dowód przecieranie szlaków i szukania nowych dróg.

– Wiem, że spotkało mnie szczególne wyróżnienie, bo jestem pierwszą kobietą, która pełni taką funkcję przy męskim turnieju – podkreśla była kadrowiczka. Powierzenie jej wspomnianej roli to znak czasów i choć wśród ambasadorów nie ma parytetu, to już w przypadku wolontariuszy równa reprezentacja obu płci jest jednym z kluczowych celów. Panie, choć są w mniejszości, zajmują też ważne stanowiska pozycje w komitecie organizacyjnym.

Mistrzostwa świata w piłce ręcznej będą prawdopodobnie pierwszą imprezą w dziejach polskiego sportu, którą organizatorzy chcą przygotować zgodnie z celami zrównoważonego rozwoju. Pracom towarzyszy Kodeks Dobrych Praktyk, będący drogowskazem na ścieżce prowadzącej do wydarzenia nie tylko atrakcyjnego, ale także jak najbardziej neutralnego dla klimatu i przeprowadzonego w sposób odpowiedzialny społecznie – to idea istotna, choć niełatwa w realizacji.

– Działamy zgodnie z Agendą 2030, wdrażaną obecnie przez Unię Europejską. Koncentrujemy się na redukcji śladu węglowego. Chcemy pokazać, że możliwe są wielkie imprezy sportowe organizowane w sposób ekologiczny. Przyświeca nam nawiązujące do sloganu turnieju hasło „Stick Together for Sustainbility”, czyli „Trzymajmy się razem dla Zrównoważonego Rozwoju” – wyjaśnia jeden z autorów Kodeksu, wiceprezes zarządu ZPRP Bogdan Sojkin.

Organizatorzy na razie robią małe kroki – już teraz poruszają się więc wyłącznie autami hybrydowymi, trwają rozmowy z samorządami mające na celu umożliwienie kibicom wyposażonym w bilet na mecz bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską. Jednym z celów jest skrócenie łańcucha dostaw i premiowanie lokalnych podwykonawców, a partnerami turnieju są przede wszystkim firmy, dla których realizacja celów równoważonego rozwoju jest ważnym elementem strategii działania.

Mistrzostwa w czasach kryzysu

Styczniowy turniej to olbrzymie wyzwanie zwłaszcza, że przygotowania są jak bieg z przeszkodami. Największą stanowi perspektywa kolejnej fali zakażeń COVID-19, która już rok temu zepsuła mistrzostwa Europy – także naszej reprezentacji. Zamknięcie drużyn w bańkach to scenariusz pesymistyczny, ograniczenie liczby widzów na trybunach byłoby koszmarem. Dziś  obowiązującą wersją są certyfikaty szczepień, które mają zapewnić bezpieczeństwo imprezy.

Reprezentacja Polski. Fot. materiały prasowe ZPRP/Grzegorz Trzpil

Swój wpływ na sprzedaż biletów miała zbrojna napaść Rosji na Ukrainę. Wielu kibiców z Zachodniej Europy uważa, że Polska jest krajem, który znajduje się na linii frontu. – Dostawaliśmy dużo pytań oraz sygnałów niepokoju. Niektórzy zastanawiali się, czy jest u nas bezpiecznie. Sprzedaż biletów na marcowe mecze towarzyskie Polska – Szwecja w Płocku po 24 lutego kompletnie stanęła – przyznaje dyrektor turnieju Grzegorz Gutkowski.

Organizatorzy wciąż liczą jednak na pełne trybuny. Gospodarze turnieju przed losowaniem mogli przydzielić jedną drużynę do każdej grupy. Istotne były zarówno kwestie sportowe – trener Rombel uznał chociażby, że spośród ekip pierwszego koszyka najchętniej zagrałby w fazie głównej z Hiszpanami – jak i marketingowe. Właśnie dlatego naszym kraju zagrają Niemcy oraz Norwegowie. Cel jest taki, aby wypełnili trybuny w Katowicach oraz Krakowie.

Właśnie oni są dziś najliczniejszą zagraniczną grupą zainteresowaną biletami. Kupili już kilka tysięcy wejściówek na spotkania swoich drużyn. Dziś już wiadomo, że na meczach z udziałem gospodarzy można spodziewać się kompletu. 100 dni przed rozpoczęciem imprezy organizatorzy sprzedali trzy czwarte biletów na mecz Polska – Słowenia i ponad połowę na spotkanie Polska – Francja. Nasz kraj w grupach zorganizowanych odwiedzą także fani z Hiszpanii, Holandii oraz krajów bałkańskich.

Mistrzostwa świata rozgrywane rok przed igrzyskami są drugą najważniejszą imprezą całego czterolecia, bo stanowią także element kwalifikacji olimpijskich. Awans do ćwierćfinału będzie więc pierwszym krokiem w kierunku igrzysk. Taki właśnie cel stoi przed drużyną prowadzoną Rombla.

Celem są mistrzostwa godne, ale jednocześnie rozsądne i skromne – bez przepychu, zwłaszcza że mówimy o wielkiej imprezie organizowanej w dobie kryzysu. Cieniem na przygotowaniach położyła się nie tylko pandemia, ale także kryzys gospodarczy. Koszty usług, także ze względu na inflację, szybują. Drożeją hotele, przeloty, obsługa czy catering, a IHF ma w wielu sektorach – zwłaszcza dotyczących gości federacji oraz hospitality – wyśrubowane wymogi gościnności.

Budżet pozostaje jednak niezagrożony, sięga kilkudziesięciu milionów złotych. Receptą na bezpieczeństwo – jak zapewniają organizatorzy – jest trzeźwość wydatkowa. Każdą złotówkę trzeba przed wydaniem obejrzeć dwa razy. – Gospodarujemy budżetem rozsądnie. Jestem przekonany, że nasza federacja na tym turnieju zarobi, co pozwoli na dalsze inwestycje w rozwój polskiej piłki ręcznej. Takich imprez nie robi się po to, aby do nich dokładać – zapewnia Gutkowski.

Egzamin dojrzałości

Mistrzostwa świata rozgrywane rok przed igrzyskami są drugą najważniejszą imprezą całego czterolecia, bo stanowią także element kwalifikacji olimpijskich. Przepustkę do gry w Paryżu mają już gospodarze, czyli Francuzi. Następna przypadnie mistrzom świata, siedem kolejnych drużyn dostanie prawo udziału w turniejach kwalifikacyjnych. Awans do ćwierćfinału będzie więc pierwszym krokiem w kierunku igrzysk. Taki właśnie cel stoi przed drużyną prowadzoną Rombla.

Polacy pod jego wodzą pokonali długą drogę. Drużyna, która jeszcze w czerwcu 2019 roku remisowała w eliminacjach EHF Euro 2020 z Kosowem (23:23), już podczas ubiegłorocznych mistrzostw kontynentu pokonała Austriaków (36:31) i Białorusinów (29:20), zremisowała z Rosjanami (29:29) i była blisko urwania punktu Hiszpanom (27:28), ale bramkarz Rodrigo Corrales w ostatniej minucie obronił dwa rzuty naszych zawodników.

Siłą gospodarzy przyszłorocznych mistrzostw świata jest pierwszy skład. Michał Olejniczak, Arkadiusz Moryto, Szymon Sićko, Mateusz Kornecki i Tomasz Gębala rozwijają swoje talenty pod okiem Tałanta Dujszebajewa w Łomży Industrii Kielce, Michał Daszek oraz Przemysław Krajewski grają z Orlen Wisłą Płock w Lidze Mistrzów, Kamil Syprzak jest jednym z liderów Paris-Saint Germain, a Maciej Gębala, Piotr Chrapkowski oraz Adam Morawski występują w najmocniejszej lidze świata – Bundeslidze.

Kołderka nie jest jednak zbyt długa, brakuje głębi składu. Zmiennicy prezentują niższy poziom, choć robią postępy – także dzięki doświadczeniom zza granicy. PGNiG Superliga to rozgrywki dwóch prędkości, wśród dwudziestu powołanych na październikowe zgrupowanie – to trzon drużyny narodowej, rewolucji przed mistrzostwami świata już nie będzie – tylko dwóch ligowców występuje poza Kielcami i Płockiem. To Rafał Przybylski (Azoty-Puławy) oraz Piotr Jędraszczyk (Piotrkowianin).

Sami zawodnicy nie chcą, aby nazywać ich młodymi, którzy mają jeszcze czas. Drużyna już nam dorosła, choć jest na dorobku. Większość kadrowiczów ma w życiorysie kilka międzynarodowych imprez, niemal każdy zdobywał doświadczenie w europejskich pucharach, paru pamięta brązowy medal z Kataru. Najbliższy turniej to szansa na krok do przodu. To już nie są młode wilki. Drużynę Rombla – a także samego trenera – czeka podczas styczniowego turnieju egzamin dojrzałości.

Kamil Kołsut

Fot. Materiały prasowe ZPRP/Grzegorz Trzpil.